Przypatrzmy się powołaniu . . . (2)

Obecne warunki życia nie ułatwiają świętości, ale też jej nie uniemożliwiają, bowiem świętość jest możliwa w różnych warunkach, trzeba tylko uczyć się przyjmować Bożą łaskę „dzisiaj”, także w trudnych warunkach zewnętrznych.

W warunkach zbliżonych do obecnej sytuacji żyła  Celina z Chludzińskich Borzęcka. Swoim życiem zapisała piękną historię przyjaźni z Panem. Przypatrzmy się tej niezwykłej przyjaźni, wyrażającej również jej powołanie.

Celina rozpoznała powołanie do świętości. Sekret tej niezwykłej umiejętności odkryła w bliskiej więzi z Panem Jezusem, a „żyjąc ciągłą modlitwą wewnętrzną można dojść do tej wielkiej łaski zrozumienia w każdej chwili, czego Pan Jezus od nas chce”, zanotowała później w swoich notatkach. Pan Jezus był dla niej żywą Osobą, obecną przy niej, z nią. W Jego Obecności i z Nim, bez obawy o siebie, mogła dokonywać odważnych życiowych wyborów. Siebie i swoje życie powierzyła Panu Bogu, a On krok po kroku prowadził ją wskazując drogę.

Obdarowana świętością

Celina przyszła na świat 29.10.1833 roku. „W kilka dni po urodzeniu woda chrztu świętego omyła duszyczkę dziecięcia, czyniąc z niej wybrane mieszkanie Ducha Świętego”.

Wychowywała się w katolickiej, kulturalnej i zamożnej rodzinie wraz z rodzeństwem, Alojzym i Filipiną. Rodzice mieli zasady głęboko chrześcijańskie. Celina wychowywała się na wsi, w pięknym starym dworku otoczonym lipami, przy parku pełnym drzew, w pobliżu pól, łąk i lasów. Piękno przyrody oddziaływało na wrażliwą duszę dziecka, pobudzając do głębokich przeżyć i umiłowania samotności. W zetknięciu z przyrodą wzrastała w niej skłonność do podejmowania refleksji i pragnienie modlitwy. Żyjąc w klimacie modlitwy bardzo wcześnie ukochała rozmowy z Panem Bogiem.