Ewangelizacja górska

Wszystko zaczęło się od warsztatów animatorów. Pięciu animatorów (w tym s. Iwona Maria oraz s. Alicja – postulantka) wraz z opiekunem – ks. Jarosławem Trojanem spotykało się w salce przy parafii św. Ojca Pio w Poznaniu na trzydniowym przygotowaniu do prowadzenia zbliżających
się rekolekcji.

Następnie 30 lipca, wieczorem spotkaliśmy się już wspólnie z gromadką młodzieży na dworcu PKP w Poznaniu, by wyruszyć do Jaślisk w Beskidzie Niskim. Kolejnego dnia przed południem byliśmy już na miejscu.

Co myśmy tam w ogóle robili?

Przede wszystkim byliśmy razem – my Zmartwychwstanki, młodzież, Ksiądz… (ostatecznie było nas wszystkich razem 27) Oprócz tego spędzaliśmy czas na wspólnej formacji kerygmatycznej, uczestniczyliśmy w codziennej Eucharystii, wychodziliśmy na spacery i większe wyprawy w pobliskie tereny (udało się zdobyć jeden ze szczytów – Kamień nad Jaśliskiem), do parku linowego, modliliśmy się, graliśmy i bawiliśmy się razem.

Co ciekawego można zapamiętać z wyjazdu?

Na pewno doświadczenie wspólnoty i zgłębienia jeszcze bardziej tajemnicy śmierci i zmartwychwstania Chrystusa w sobie. A z takich mogłoby się wydawać „mniej duchowych spraw” to na pewno atak deszczu, a po chwili także i gradu podczas wspólnej pielgrzymki z mieszkańcami do pobliskiej kapliczki na Mszę Świętą w niedzielę.

Innym ciekawym punktem były „przelotne” rozmowy z mieszkańcami i słuchanie miejscowego ks. Proboszcza opowiadających o historii parafii, kościoła, czy miejscowości. Jako ciekawostka bardzo często był przytaczany film „Truskawkowe wino”, ponoć nagrany w 2008 roku w Jaśliskach i opowiadający właśnie o tym miejscu. Dlaczego taki tytuł? – Ja osobiście nie widziałam, ale ponoć w domach znajdujących się w okolicach rynku są bardzo duże piwnice, w których podczas wojny ludzie przechowywali hektolitry wina na handel (ze względu na pobliską granicę).

Co było wyjątkowego?

Myślę, że przede wszystkim to, że każdy dzień wyglądał zupełnie inaczej, chyba nie dało się wpaść w rutynę. Jednego dnia skupiliśmy się głównie na formacji, na Piśmie Świętym, innego na własnym doświadczeniu, jeszcze innego wyszliśmy, by większość dnia spędzić na trasach górskich, czy w parku linowym, albo złączyć się z mieszkańcami i przeżyć razem z nimi tradycyjną co miesięczną pielgrzymkę i Eucharystię.

I tak po kilku intensywnych dniach wróciliśmy do Poznania, gdzie wysiedliśmy (z dwugodzinnym opóźnieniem J ) o godz. 7:30 na dworcu PKP w czwartek – 9. sierpnia.